4 marca w Sopocie miało miejsce ogłoszenie wyników nowo narodzonego, pomysłowego „10minut festiwal”, któremu między innymi patronował TRAIL.PL. O festiwalu ludzi z pasją opowiedzieli nam, wprost z podróży do Afryki, organizator Tomasz Staniszewski oraz członek jury, off-road’owiec, Andrzej Derengowski.
Jak zrodził się pomysł na „10minut festiwal”?
T.S: Organizując imprezy off-road’owe staramy się robić z nich materiały wideo. Część z nich zamieszczaliśmy na Youtubie, ale przy tak dużej ich ilości trudno było je potem znaleźć. Postanowiliśmy stworzyć dla nich miejsce, przeznaczone dla konkretnej grupy docelowej. Tak powstała platforma internetowa, gdzie autorzy filmów z każdego zakątka świata mogą publikować, a społeczność głosować i wybierać materiał. Zgłaszanie filmów i głosowanie stworzyło strukturę festiwalową.
Czym kierowało się jury przy wyborze zwycięskich filmów?
T. S: Oceny zbierane były indywidualnie od każdego z członków jury, a następnie staraliśmy się wyciągnąć średnią algebraiczną ze wszystkich. Okazało się, że decyzja co do pierwszych miejsc była prawie jednogłośna, natomiast oceny różniły się w przypadkach pozostałych. Wiadomo na przykład, że walory artystyczne fotograf Michał Szlaga oceniał zupełnie inaczej niż zawodowo związany ze sportem Igor Tracz.
A.D: Oceniałem myśl przewodnią, wkład autorów i sam warsztat – montaż, dźwięk. Uważam, że muzyka odgrywa bardzo ważną rolę, ponieważ decyduje o zainteresowaniu widza, i o tym jak szybko przeniesiemy się w świat autora. Osobisty wybór? Zafascynował mnie film „ SchizofreniX”. Dwóch warszawskich freerider’ów w niesamowicie lekki sposób pokazało jak dostępne może być spełnienie marzeń, choć wiem, że przygotowanie całej ich wyprawy trwało rok.
Dlaczego akurat filmy 10 minutowe?
T. S : Doszliśmy do wniosku, że to internauci będą mieli największy wpływ na wybór i ocenę filmów, a w sieci dużym powodzeniem cieszą się krótkie produkcje. Zawierają dużo informacji ale w czasie od 3 do 10 minut.
Czy ludzie chętnie kręcili filmy o zdobywaniu polskich szlaków?
T. S : Można powiedzieć, że liczba nadesłanych filmów, zarówno o wyprawach odbywających się w Polsce jak i za granicą, była podobna. Mniej więcej po połowie.
Któraś z dyscyplin filmowana była częściej od pozostałych?
T. S : Nie. Przed nadesłaniem filmów myślałem, że będą one dotyczyć w większości motoryzacji, a efekt był zaskakujący: niesamowita różnorodność, zero tendencji.
A.D: Wybór był niesamowicie ciężki. Przekrój wszelakich pasji, świetna jakość filmów: kapitalnie montowane, niekiedy na pograniczu filmów amatorskich i profesjonalnych( jak na przykład „Czarna niedziela”). Wielu pokazało jak dysponując amatorskim sprzętem, dostępnym na rynku stworzyć można cos naprawdę dobrego.
Co dalej?
T. S : Festiwal miał też na celu promowanie nowych inicjatyw, miejsc, wypraw, idei. Wierzymy, że wygrana pomoże niektórym w promocji, zainteresowaniu sobą odbiorcy, czy znalezieniu sponsorów. Jeśli chodzi o dalsze losy festiwalu, oczywiście planujemy drugą edycję, za jakieś półtora do dwóch miesięcy ogłosimy szczegóły.
A.D: Czy chciałbym oceniać w przyszłej edycji? Z ogromną przyjemnością. „10minut festiwal” ma świetny przekaz. Pokazał, że zwykli ludzie z pasją mogą tworzyć fajne rzeczy, dzieląc się nimi, dają dobry przykład pozostałym jak spełniać swoje marzenia.
Dziękuję bardzo za rozmowę, AN