pieszy czerwony
GSB odcinek: Komańcza - Tarnica
78-kilometrowy odcinek szlaku GSB z Tarnicy do Komańczy pozwala zwiedzić niektóre z najciekawszych rejonów polskich Bieszczad. Turyści mogą na tej trasie przez wiele dni wędrować przez krainę dziewiczych borów, niedźwiedzi, łagodnych wzniesień i górskich potoków. Mijane wzdłuż szlaku wsie i zabytki opowiadają im natomiast trudną i niezwykłą historię polsko-ukraińskiego pogranicza.
Szlak GSB rozpoczyna się na Tarnicy. Jest to najwyższy szczyt w polskich Bieszczadach, wspinający się na wysokość 1346 m n.p.m. Górna znajduje się niedaleko granicy ze Słowacją, na terenie Bieszczadzkiego Parku Narodowego. Podejście na nią jest dość łagodne, a jej wierzchołek jest niezalesiony, dzięki czemu można do woli podziwiać panoramę położonej aż 500 m niżej doliny rzeki Wołosatki. Trakt prowadzi z Tarnicy na zachód, przez ostro wciętą przełęcz na masyw Szeroki Wierch. Jego grzbiet o czterech kulminacjach, z których najwyższa sięga 1315 m n.p.m. jest obrośnięty przy ziemi połoniną. Jesteśmy więc wciąż ponad koronami obsadzających okoliczne stoki drzew i możemy delektować się wspaniałymi widokami. Po zejściu z Szerokiego Wierchu szlak GSB wkracza w obszary leśne, którymi dociera aż do Ustrzyk Górnych.
Niewielkie Ustrzyki Górne to popularny kurort w polskich Bieszczadach i doskonała baza wypadowa na ich najwyższe szczyty. Latem ściągają tu chętnie wielbiciele turystyki pieszej i rowerowej. W okresie zimowym w miejscowości działa także wyciąg narciarski. Wszystkie zabudowania w Ustrzykach Górnych są nowe, ponieważ wieś została poważnie zniszczona w okresie wysiedleń ludności polskiej i ukraińskiej w Bieszczadach w latach 1945-1947. Szlak GSB przekracza tu Potok Wołosaty i wiedzie na północ, na masyw Połonina Caryńska oraz jego najwyższe wzniesienie o nazwie Kruhły Wierch (1297 m n.p.m.).
Kolejnym przystankiem traktu jest wieś Brzegi Górne nad rzeką Dwernik. Również ona została unicestwiona pod koniec II wojny światowej i od tego czasu pozostaje opuszczona. Szlak GSB prowadzi stąd na północny zachód, na wybijającą się na wysokość 1228 m.n.p.m. Hasiakową Skałę. Pod szczytem można przenocować w schronisku PTTK. Idziemy dalej grzbietami Połoniny Wetlińskiej, mijając góry Roh i Osadzki Wierch, aby dotrzeć w końcu na nagi wierzchołek góry Smerek (1222 m n.p.m.). Następnie schodzimy do doliny rzeki Werliny i przechodzimy na jej lewy brzeg po moście usytuowanym pomiędzy wsiami Kalnica i Smerek. Także tutaj można przenocować w którymś z ośrodków wypoczynkowych i gospodarstwach agroturystycznych. Szlak GSB prowadzi ze Smerka na południowy zachód, na szczyt Okrąglik (1191 m n.p.m.) przy granicy polsko-słowackiej, a następnie w kierunku północno-zachodnim przez tzw. pasmo graniczne Zachodnich Bieszczad. Mijamy tam szczyt Jasło i docieramy na Szczawnik (1098 m n.p.m.)
Szlak wiedzie teraz przez kolejne wzgórza do Cisnej. Jest to popularny resort turystyczny, w którym poza dobrą bazą noclegową można znaleźć główną stację wąskotorowej Bieszczadzkiej Kolejki Leśnej, kursującej od maja do października. Trasa „ciuchci” biegnie wzdłuż granicy ze Słowacją, na wciąż czynnym odcinku pomiędzy Przysłupem, a Wolą Michową. Każdej zimy jest w tym rejonie organizowany Bieszczadzki Bieg Narciarski Szlakiem Kolejki Leśnej „Z Kijem do Niedźwiedzia”. Trakt GSB zabiera nas z Cisnej dalej na północny zachód. Jego ostatni długi odcinek prowadzi m.in. na szczyty Osina, Berest, Wołosań i Chryszczata. Docieramy także do zatopionej wśród zalesionych pagórków wsi Duszatyn, nieopodal której znajduje się jeden z mostów leśnej kolejki.
Szlak dociera w końcu do Komańczy. To wieś o niezwykłej historii, która dla wielu turystów jest jednym z obowiązkowych punktów bieszczadzkiej wyprawy. Zamieszkiwali ją przed wojną spokrewnieni z Ukraińcami Łemkowie, którzy w latach 1918-1919 proklamowali tu niezależną Republikę Komańczańską. Był to okres ostrych konfliktów pomiędzy ludnością polską i ukraińską, które wspólnie zamieszkiwały Bieszczady. Waśnie te nasiliły się ponownie w okresie II wojny światowej, po której władze komunistyczne Polski i ZSRR zainicjowały politykę przesiedleń. Smutną pamiątką po tych wydarzeniach są często spotykane wzdłuż bieszczadzkich szlaków, zburzone lub opuszczone wioski.
O wielokulturowej historii Komańczy przypomina dziś dawna grekokatolicka cerkiew z początku XIX w., która jest jedną z pereł szlaku architektury drewnianej województwa podkarpackiego. W latach 80-tych została tu także przeniesiona inna cerkiew ze wsi Dudyńce. Znakiem spokojniejszych czasów jest to, że co roku katolicy i grekokatolicy w Komańczy organizują wspólną procesję Bożego Ciała. Na skraju wsi znajduje się także chętnie odwiedzany przez turystów klasztor nazaretanek, który w latach 50-tych XX w. był miejscem internowania kardynała Stefana Wyszyńskiego.